sobota, 11 czerwca 2011

Krwawe dziąsło

Podcięli mi dzisiaj język.
Nie pomogło, że wrzeszczałem.
Nie pomogło, że płakałem.
Nie pomogło, że spociłem się, sczerwieniałem, zatchnąłem, kopałem.
Nie pomagało nawet, kiedy się wyrywałem i krzyczałem "Ale czekajcie, czekajcie, muszę wam coś powiedzieć".
Podcięli mi dzisiaj język.
Udało im się.
Trzymała mnie mama (siedziałem jej na kolanach), tata, pani i lekarz. Udało im się, bo, wiecie, tak naprawdę... też chciałem, żeby mi podcięli język (obiecałem przecież mamie), tylko musiałem, no, wiecie.
A potem poszliśmy na lody.
A przedtem mama i tato zrobili mi "manime", i to trzy razy.
I chyba już będę mówił "r". Teraz już nie mam wyjścia ;-)

Brak komentarzy: