wtorek, 6 stycznia 2009

W innym celu

Dorośli to są naprawdę… no nie wiem, dziwni są. Niby tacy są duzi i silni, tyle słów znają, ale jak ich posłuchać, to stale się powtarzają, to samo mówią, znaczy się.
Moja mama na przykład. Ciągle mnie denerwuje, jak pyta „a w jakim celu, kochanie?”. Robi to wtedy, pyta, znaczy się, gdy mam akurat coś bardzo ważnego do zrobienia i chcę, żeby mi w tym pomogła. żeby pomogła! Na przykład: bardzo potrzebuję tego pięknego kubeczka, który leży za daleko od moich rączek i nie mam szans go dotknąć i na przykład nim stuknąć, żeby sprawdzić, czy dzwoni, ten kubeczek, znaczy się. Albo: znów chcę się pobawić tym zapalaczem do gazu. Albo: chcę, żeby ze mną poszła do pokoju i pomogła mi ściągnąć to pudełko z torami, co gdy spada, robi taki fajny hałas. A ona, zamiast to wszystko zrobić już, natychmiast, bo przecież MNIE to jest POTRZEBNE, to pyta ciągle „a w jakim celu, kochanie?”. A wiecie, co jest najgorsze? Że jak jej odpowiadam „w innym” (no bo co w końcu mam jej odpowiedzieć, skoro tak dziwnie się dopytuje, jakby naprawdę nie rozumiała niczego?), to ona się strasznie śmieje, moja mama, znaczy się. A potem się jeszcze dziwi, że ja zaczynam płakać.
Albo dorośli ciągle pytają „a po co?”. Ja krzyczę już z całych sił na przykład „zadzonić” (choć tak naprawdę chodzi mi o to, żeby się pobawić telefonikiem mamy), a oni jakby nagle nie znali żadnego innego słowa na świecie i powtarzają to swoje „a po co?”. No to już z tego wszystkiego zacząłem ich przedrzeźniać i mówię „a-po-co-a-po-co?”, bo liczę na to, że ich coś może odetka. A oni znów wtedy tylko się śmieją.
Albo jak się zdenerwują. Każdy ma swoje powiedzonka wtedy i tylko je mówi, jakby znów – zupełnie nie znał innych słów. Te powiedzonka to na przykład „kurda mać” (tata i mama), „ajajajaj” (dziadzia), „Kurrr-cze. Blade” (tata), „wieszszco?!” (mama). I inne.
No i jak się tu nie dziwić?
W sumie to nie wiem, czy chciałbym być jak dorośli. Dziadzia z babą wprawdzie stale powtarzają, że mam jeść, żeby urosnąć jak tata, ale… już wolałbym nie jeść czasem chyba. Ale wtedy w brzuszku mi się robi taka wiertarka i… no długo nie mogę tak, kurda mać, wytrzymać, ajajajaj.