środa, 11 listopada 2009

Moje gadki

Czasem takie toczą się rozmowy...

***

- Mama, a jak się nazywa ten pan tu?
- To jest Kopernik.
- A ten?
- Ten jest skryba.
- A dlaczego?
- Skryba... no bo skrobie, wiesz, taką ma pracę.
- A ten, jak się nazywa?
- Kopernik, mówiłam ci.
- A dlaczego?
- Bo tak się nazywa i już. Tak jak ty się nazywasz O...
- Nie, bo, bo... On jest Kopernik, bo kopie, mama.

***

- Wiesz mama, jak tak płakałem w pokoju, to, to... po prostu wyszła mi koza, o tu, mi wyszła.

cdn.

niedziela, 8 listopada 2009

Dobry wieczór, a nasz panie...

Uwielbiam wierszyki. Chyba od zawsze uwielbiam. I to nie tylko te z książeczek, do czytania, czy te, które układa mama (na przykład w tym tramwaju, który mówi – mama zawsze tak sobie żartuje i na przykład szepcze mi do uszka „następny przystanek – baranek”, „na następnym przystanku – napijemy się rumianku” i takie tam różne), ale też sam potrafię, robić wierszyki, znaczy się! Nie wierzycie? No dobra, to wam powiem mój pierwszy wierszyk w życiu, taki co go już dawno temu ułożyłem, ale na razie się nie chwaliłem. Uwaga!

Mój pierwszy wierszyk
Nakupkała do kibela
Nasikała do nocnika.
...

Fajny, nie? (Możecie bić brawo, uwielbiam to). Fajny, wiem i bez Was.
A ostatnio mam inny swój wierszyk, taki, co trochę jest nie mój, bo pomysł mi dała baba, a trochę mój, bo sobie ten pomysł, baby znaczy się, przerobiłem i zrobiłem z niego własny nowy wierszyk.

Mój nowy wierszyk
Dobry wieczór, a nasz panie,
daj mi jeszcze odpoczywanie.

No i ten wierszyk bardzo uwielbia moja mama. Co więcej: to jest wierszyk naprawdę czarodziejski. Bo jak rano (tak jak na przykład dzisiaj) moja mama nie może wstać i mówi ciągle „nie, nie, jeszcze pięć minutek” albo „śpimy słoniu, nie wstaję, zwaryjowałeś” (nawet wtedy, gdy ją straszę, że chcę sikać albo błagam, że chcę jeść, to i tak nie chce wstawać, uparta jest, okropnie, mówię wam - powtarza „trudno” i nic się nie da zrobić, no okropne to jest), to ja wtedy mówię ten wierszyk. I mama w końcu otwiera oczy i się śmieje i w końcu wstaje. To chyba znaczy, że to jest bardzo fajny wierszyk, nie?