Dawno,
dawno temu na Rynku w Krakowie stała sobie fontanna, ale nie byle
jaka! Gdy wrzuciło się do niej słonecznik i wypowiedziało się
przy tym jakieś życzenie, dostawało się to, o czym się marzyło.
Pewnego
dnia na Rynek przyszedł Czerwony Kapturek, który właśnie czytał
gazetę. Dowiedział się z niej o magicznej fontannie, obok której
stał. Wtedy w Polsce nie było słoneczników, rosły tylko w
Australii, o czym Kapturek dobrze wiedział. Przyszło mu do głowy,
żeby wynaleźć samolot (nazwał go F-16), który może latać z
prędkością ponaddźwiękową i jest wyposażony w trzy rakiety.
Poleciał nim do Australii, zerwał tam 20 słoneczników i wrócił
z nimi do Krakowa.
Gdy był
już na Rynku, wrzucił jeden kwiat i wypowiedział życzenie:
„Poproszę o rolki!”. Czekał i czekał i nic się nie działo,
więc odszedł i nagle poczuł, że jest jakiś wyższy. Wtedy się
przewrócił i zobaczył, że na nogach ma piękne, nowe rolki!
Ucieszył się, wrzucił do fontanny resztę kwiatków i poprosił:
„Chciałbym, żeby wszyscy wszyscy mieszkańcy Krakowa byli
szczęśliwi”. Odtąd wszyscy mieszkający w mieście byli weseli.
Od tego
czasu krakowianie często odwiedzali Australię i przywozili z niej
słoneczniki, wykorzystując do tego F-16 Czerwonego Kapturka.
KONIEC