poniedziałek, 26 marca 2012

Zbieracz much

Byliśmy wczoraj na wycieczce i byłoby całkiem fajnie, gdyby nie muchy. Bo muchy też były na tej wycieczce, całkiem dużo much. Więc wymyśliłem patent: najpierw zjadłem takie duże pudełko biało-czerwonych tic-taków, a potem do tego pudełka naganiałem muchy. Próbowałem na różne sposoby, nawet przez chwilę w ogóle się nie ruszałem, żeby nie płoszyć tych much - i co? I nic, zero much w pudełku.
A przecież nie po to jadłem te tic-taki, żeby mieć puste pudełko - jadłem, żeby mieć muchy. Muchy przecież mogę mieć, bo muchy nie mają sierści, prawda? Bo ja mam uczulenie na sierść. Więc kotka nie mogę mieć, ale już na przykład robaki tak. Bo robaki nie mają sierści, jak muchy, ale o robakach to wiem od dawna, że je mogę mieć, a o muchach pomyślałem dopiero wczoraj. No ale muchy wcale nie chciały zostać moim zwierzątkiem, głupki jedne.
Trudno, pozbierałem do pudełka igieł. Może coś urośnie, jak je zasadzę przy kwiatku w mamy pokoju?

piątek, 16 marca 2012

I co jeszcze??

Mama: - Kochanie, fajny jesteś chłopczyk i bardzo cię lubię, wiesz? Tylko nie lubię, jak się denerwujesz i jak krzyczysz, i...
Ja: - Tak, i jeszcze jak nie zjadam zdechłych karaluchów...
Mama: - Yyy, no tak, tego też nie lubię, patrz, ile ich mamy tutaj, he, he.

czwartek, 8 marca 2012

Mamo, a co to?

Ja: - Mamo, a co to jest pospolite muszenie?
Mama: - Yyyy...
Ja: - Już wiem, to wtedy, gdy ciągle mówisz "musisz, musisz, musisz", tak?