Ja: - O rany, mamo, zobacz, teraz będzie tańczył człowiek z patelnią na głowie!
Mama: - Cii, kochanie, to jest hełm taki. I zobacz, jaki ma pióropusz, fajny, nie?
Ja: - No. Rzeczywiście. Patelnia z palmą na górze, ja nie mogę, hihi.
(Wszystkim dookoła chyba bardziej się jednak spodobało to, co mówiłem ja, niż wyjaśnienia mamy, może tylko dlatego, że ja nie starałem się wcale mówić cicho. A mama tak. No ale ja przecież się zdziwiłem, nie?).
***
Ja: - Tato, a tańce to się rodzą jak dzieci?
Tata: - Nooo, może... W pewnym sensie.
Ja: - Czyli tak z brzucha, tak? Jak dzieci?
***
A tu jest pan Buras. Jedna królewna (widzicie ją na zdjęciu) zabrała mu spodnie i miał gołe nogi. Naprawdę!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Bardzo miło czyta się twój blog, odrywam się od własnej codzienności aby chociaż w części móc dosięgnąć czyjejś innej, właśnie to jest magiczne w Blogach.
W wolnym czasie serdecznie zapraszam do moich przemyśleń - http://essenceworld.blog.com/
Prześlij komentarz